Nie „nienawidzę” ETH (ani innych L1). Po prostu nie podoba mi się wycena. Proste To, co wytykam, to maksymalizm. Dziwne, że jesteśmy tak zamknięci na myślenie, gdy wciąż jesteśmy na początku drogi Żaden łańcuch nie jest doskonały. Jedyną rzeczą, która ma znaczenie w dłuższej perspektywie, jest zdolność do adaptacji A szczerze? Nie czuję pilności. Maksymalizm rodzi samozadowolenie, a ja widzę teraz dużo samozadowolenia. L1 to infrastruktura i będzie to zacięta walka o zdobycie większej aktywności gospodarczej na łańcuchu wśród istniejących L1 i nowych, takich jak Tempo. Mamy nadmiar dostępnej przestrzeni blokowej i niewystarczający popyt na nią. To jest kluczowy problem. Ciekawe jest, jak szybko ludzie próbowali zamknąć dyskusję. „Brak fundamentów, brak porównań.” Ale kiedy przychodzi czas na rozciąganie analogii, aby uzasadnić wyceny? „Tak, tak, tak, dajcie nam więcej. ETH to ropa. To Singapur. To USA. To komputer świata. Ma premię monetarną. Nie, to nie zadziałało? Dobrze—wracamy do ropy. Tak, tak, tak, to lepsze. Podaż i popyt.” Zmiany kierunku są częścią startupów. Ale społeczność Ethereum zachowuje się, jakby wygrała grę. Nawet nie blisko. Nie tak wcześnie w grze… Nie potrzebujemy kolejnej pętli hype. Musimy rozwiązać trudne problemy, które naprawdę mogłyby uzasadnić te wyceny. Mamy dużo pracy do zrobienia Mniej spekulacji → więcej rzeczywistego PKB na łańcuchu Lepsze wycenianie bezpieczeństwa + przestrzeni blokowej Jaśniejsze uchwycenie wartości Większość z nas weszła w kryptowaluty z intelektualnej ciekawości. Gdzieś po drodze wielu przestało być ciekawych i zaczęło bronić swoich inwestycji. Najgorszy sposób myślenia na tak wczesnym etapie. Pochodzi to z miejsca defensywności i strachu przed ochroną swojego kapitału. Rynek jest wagą i przyjdzie po swoje....